Była marchewka i kij
Helena Vondraczkowa o szkoleniach politycznych, koncertach w ZSRR i nowej płycie
Była marchewka i kij
FOT.MICHAŁ SADOWSKI
Jak zapamiętała pani czasy komunistycznych pochodów i pierwszomajowej gali?
HELENA VONDRACZKOWA: W tamtej sytuacji artyści mieli dwie możliwości - emigrację albo współpracę z systemem. Nie zdecydowałam się na wyjazd, więc postanowiłam, że będę robić tylko to, co niezbędne, by móc śpiewać. Nic więcej. Niestety na pewne sytuacje trzeba się było zgodzić.
Na przykład na co?
Każdego roku musiałam na dwa miesiące jechać na koncerty do Związku Radzieckiego. Teraz cenię sobie zdobyte doświadczenia, ale wtedy przeżywałam prawdziwy koszmar. Tam nic nie można było kupić! Przed każdym wyjazdem pakowałam ogromne walizki z jedzeniem, konserwami, zupkami, piwem.
A co by się stało, gdyby odmówiła pani występów w Związku Radzieckim?
Wtedy usłyszałabym: "Chcesz jechać na Zachód? Masz tam kontrakt z PolyGramem? To będziesz musiała zrezygnować". Tak to było zorganizowane. Była marchewka i kij. Coś za coś.
Czy, jak wielu artystom w tamtych czasach, zdarzało się pani maszerować przed pierwszomajową trybuną?
Nie. Ale był np. obowiązek okresowych szkoleń politycznych. Przeprowadzała je moja agencja, która...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta