Ponowne narodziny
Sajgon w 25 lat później
Ponowne narodziny
LAN CAO
Wojna w Wietnamie skończyła się 25 lat temu, w kwietniu 1975 roku. Upadek Sajgonu oglądałam - niczym przechodzień wpatrzony w uliczny karambol - w telewizji z moją nową rodziną w Connecticut. Tak jak miliony Amerykanów byłam zahipnotyzowana, patrząc na upadek kraju, w którym walczyło pół miliona amerykańskich żołnierzy i z których 50 tysięcy zginęło.
Miałam szczęście. Byłam ledwie 12-letnią dziewczynką, gdy wyjechałam z Sajgonu, miesiąc przed jego upadkiem, pod opieką amerykańskiego żołnierza, z którym zaprzyjaźniłam się w szpitalu wojskowym, gdzie wraz z matką pracowałyśmy ochotniczo. To było w roku 1968, roku Ofensywy Tet. Przynosiłyśmy mu kleik ryżowy, eklery czekoladowe, cukierki tamaryndowe. Rozmawiał ze mną po francusku; gdy tak leżał zabandażowany, opowiadałam mu różne śmieszne historie. Siedem lat później, gdy północnowietnamskie czołgi wjechały do strefy zdemilitaryzowanej, wrócił i zaadoptował mnie, zabierając z kraju na kilka miesięcy przed tym, zanim uciekli stamtąd i moi rodzice.
Exodus
Bezpieczni oglądaliśmy w naszym saloniku w Connecticut tłumy Wietnamczyków wdzierające się na strzeżony teren ambasady amerykańskiej. Helikoptery co rusz muskały dach budynku. Działo się to w ramach operacji...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta