Człowiek odchodząc zabiera ze sobą cały świat
Krzysztof Zanussi, reżyser filmu "Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową"
Człowiek odchodząc zabiera ze sobą cały świat
FOT. ANDRZEJ WIKTOR
Pytania o sens istnienia są tematem pańskiego kina od dyplomowej "Śmierci prowincjała". Robił pan filmy moralnego niepokoju, zanim nurt ten został zdefiniowany. W filmie "Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową", tak jak w "Spirali", główny bohater staje nagle na granicy życia. Oglądamy dramat, lęk człowieka przed śmiercią.
KRZYSZTOF ZANUSSI: Dzisiaj o sprawach ostatecznych prawie nie mówi się poważnie. Śmierć pokazywana jest na dwa sposoby: jeśli oglądamy ją w operze mydlanej - powiadają nam, że to nic strasznego; w drugiej wersji - zbrutalizowanej i zbanalizowanej przez filmy akcji, trup ściele się gęsto, ludzie padają jak figurki w grach komputerowych. Dla mnie każda śmierć jest to katastrofa kosmiczna. Człowiek odchodząc, zabiera ze sobą cały swój świat.
Bał się jej średniowieczny koniokrad z opowieści o św. Bernardzie otwierającej pański film-przypowieść. Boi się jej chory na raka lekarz, onkolog Tomasz, choć racjonalizuje, żartuje.
Istota śmierci nie zmieniła się. To człowiek przymierza się do nowych sytuacji, więc wciąż rodzą się pytania: jak żyć najlepiej? Jak uchronić...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta