Dzielnica czerwonych witryn
Dzielnica czerwonych witryn
PIOTR KOŚCIELNIAK
O tym, że w Internecie łatwo można znaleźć pornografię, wie każdy, kto miał okazję posługiwać się siecią. Dla operatorów "różowych stron" prezentowanie erotyki to doskonały interes. Większość internautów również nie widzi w tym nic złego.
MICHAŁ KORSUN
Do czasu, kiedy okazuje się, że sieć to również doskonałe miejsce do publikowania pornografii dziecięcej, a do niemal wszystkich materiałów mają nieskrępowany dostęp nieletni.
Według przeprowadzonego w marcu tego roku internetowego badania firmy Zogby International, 20 proc. Amerykanów jest zainteresowanych pornografią w sieci. A to oznacza, że "czerwone witryny" odwiedza regularnie co najmniej 40 mln osób. Wcześniejsze oceny naukowców z uniwersytetów Stanford i Duquesne mówiły o 20 proc. dorosłych korzystających z Internetu w Stanach Zjednoczonych, co przekłada się na ok. 20 mln osób. Zjawisko jest zatem powszechne i choć brakuje podobnych ocen w naszym kraju, to należy sądzić, że jego skala odpowiada przykładowi amerykańskiemu.
Jak twierdzą amerykańscy eksperci, w Internecie znaleźć można treści znacznie ostrzejsze - również tzw. twardą pornografię, która nie znajduje miejsca w drukowanych magazynach....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
