Gimnastyka dla języka
Gimnastyka dla języka
"Telewidzu, obudź się - zaczynamy" - tymi słowami rozpoczynał się sławny "Wielokropek" z Janami Kobuszewskim i Kociniakiem w rolach głównych. Dziś Hubert Urbański, drapiąc się po uchu, woła "Heloł, to się dzieje naprawdę" i macha ręką przed oczami występującego w telewizji osobnika, jakby chciał go obudzić. Na tym polega różnica między telewizją dawną i nową.
Tę nową telewizję z dawną łączy jedno: najgorzej mówią zapraszani do studia politycy. Komuchy, wiadomo, niewykształcone były i formułowanie myśli w słowach przychodziło im z trudnością. Politycy III RP na ogół mają dyplomy uniwersyteckie, a bełkoczą jeszcze bardziej. Czy w "Tygodniku politycznym Jedynki", czy w "Monitorze Wiadomości" słuchamy więc dyrdymał o "warunkach brzegowych" i o "generowaniu" - wszystko jedno, czego.
Czy coś drgnęło?
Dla wiceminister finansów Haliny Wasilewskiej-Trenkner sytuacja "ulega poprawie", a nigdy nie "poprawia się". Dla peeselowskiego posła Eugeniusza Kłopotka w odpowiednich dokumentach nie jest "coś napisane", lecz "pisze". Minister zdrowia Grzegorz...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta