Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Łacińska msza

30 grudnia 2000 | Plus Minus | KM
źródło: Nieznane

ROZMOWA

Jerzy Kawalerowicz: - Dwa tysiące lat temu chrześcijaństwo zaczęło humanizować świat pogański. Dzisiaj też wskazujemy na taką potrzebę.

Łacińska msza

FOT. BARTŁOMIEJ ZBOROWSKI

Pański "Faraon" z 1966 r. powstał w wyraźnej opozycji do Hollywoodu. Czy podobnie będzie z "Quo vadis"?

JERZY KAWALEROWICZ: Oczywiście, zrobiłem "Faraona" na zasadzie pewnej kontry do "Kleopatry". Nie chciałem powielać schematów i zacząłem od sprawy podstawowej: w "Faraonie" nie ma żadnej wielkiej bitwy. Jest to, co było przed nią i po niej, ale bitwy nie ma. Nie interesowały mnie pojedynki anonimowych postaci, masy ścierającego się wojska. Pokazałem biegnącego w pierwszym szeregu egipskiego żołnierza, który ginie, a skoro tak, to nie mógł już oglądać bitwy swymi oczyma.

Sam początek "Faraona" odbiegał od tego, do czego byliśmy przyzwyczajeni i czego mogliśmy się spodziewać.

No tak, nie ma żadnej wielkiej sceny ani równie wielkiej uwertury muzycznej. Jest pustynia, a na niej dwa walczące ze sobą żuki. Walczą długo, aż pojawia się na ekranie twarz Eunany, który zatrzymuje armię, nakazując jej zmienić kierunek, by nie podeptać świętych żuków. Podobnych chwytów zastosowałem w "Faraonie" kilkanaście. Wracając zaś do "Quo...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 2201

Spis treści

Fotoreportaż

Zamów abonament