Łacińska msza
Jerzy Kawalerowicz: - Dwa tysiące lat temu chrześcijaństwo zaczęło humanizować świat pogański. Dzisiaj też wskazujemy na taką potrzebę.
Łacińska msza
FOT. BARTŁOMIEJ ZBOROWSKI
Pański "Faraon" z 1966 r. powstał w wyraźnej opozycji do Hollywoodu. Czy podobnie będzie z "Quo vadis"?
JERZY KAWALEROWICZ: Oczywiście, zrobiłem "Faraona" na zasadzie pewnej kontry do "Kleopatry". Nie chciałem powielać schematów i zacząłem od sprawy podstawowej: w "Faraonie" nie ma żadnej wielkiej bitwy. Jest to, co było przed nią i po niej, ale bitwy nie ma. Nie interesowały mnie pojedynki anonimowych postaci, masy ścierającego się wojska. Pokazałem biegnącego w pierwszym szeregu egipskiego żołnierza, który ginie, a skoro tak, to nie mógł już oglądać bitwy swymi oczyma.
Sam początek "Faraona" odbiegał od tego, do czego byliśmy przyzwyczajeni i czego mogliśmy się spodziewać.
No tak, nie ma żadnej wielkiej sceny ani równie wielkiej uwertury muzycznej. Jest pustynia, a na niej dwa walczące ze sobą żuki. Walczą długo, aż pojawia się na ekranie twarz Eunany, który zatrzymuje armię, nakazując jej zmienić kierunek, by nie podeptać świętych żuków. Podobnych chwytów zastosowałem w "Faraonie" kilkanaście. Wracając zaś do "Quo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta