Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Jak książki promowano drzewiej

24 lutego 2001 | Plus Minus | UK

INACZEJ MÓWIĄC

Jak książki promowano drzewiej

URSZULA KOZIOŁ

Wprawdzie znam (osobiście, niestety) takiego wydawcę, który potrafi opublikować książkę w najgłębszej tajemnicy, jakby się bał, że posłyszą o niej czytelnicy i krytycy (którym zwykł dawać do wglądu skąpą listę wciąż tych samych, przez samego siebie dobranych autorów), to w przypadku normalnych wydawców coś podobnego jest raczej nie do pomyślenia. Rezonans jak najszerszy pomagają nadać książkom wielbiciele literatury, swoiści konsultanci zarówno wydawców, jak i czytelników. Zaliczyć do nich można choćby niestrudzonego i bezinteresownego konesera sztuk różnych, oddanego przyjaciela (bez wzajemności) różnych luminarzy ze świata kultury, Jeana Cocteau. Przypomniała mi o nim znów jego tłumaczka, Jolanta Sell - przysyłając mi (po którymś felietonie, w którym go wspomniałam) wydaną przez wydawnictwo Cassiopeia w 1994 r. książeczkę Cocteau "Tomasz Fantasta" wraz z reprodukowanym na okładce portretem autora i z jego dedykacją dla tłumaczki.

Otóż kiedy na horyzoncie literackim Paryża pojawił się młodziutki Raymond Radiguet (17 lat!) zwany Panem B?b?, z pierwszymi stroniczkami "Diabła wcielonego" (początkowo miał być zatytułowany "Emmanuel, albo zielone...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 2248

Spis treści
Zamów abonament