Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Jakoś nie mogłem pisać sielanek

24 lutego 2001 | Plus Minus | JW
źródło: Nieznane

WSPOMNIENIE

O Wacławie Iwaniuku (1912 - 2001)

Jakoś nie mogłem pisać sielanek

Wacław Iwaniuk, 1995 r.

ARCHIWUM BUMK W TORUNIU

JAN WOLSKI

Od dawna wiedziałem, że Wacław Iwaniuk gaśnie. "Żywa legenda drugiej awangardy", jeden z wielkich poetów emigracyjnych zmarł 4 stycznia w Toronto.

Końcówka lat dziewięćdziesiątych była już martwym czasem dla jego twórczości literackiej. Chciał pisać, ale nie był w stanie. Walka ze słabnącym ciałem, męczonym kolejnymi wylewami, pochłaniała wszystkie jego siły. Czasem w jego imieniu pisał listy wieloletni przyjaciel, po trosze kurator i sekretarz, Henryk Wójcik. W grudniu otrzymałem niepokojący list: "Mam wiadomość ważną i bardzo smutną. Wacław jest poważnie chory. Miał znowu udar, wygląda strasznie. Nie mówi w ogóle, ledwo chodzi. Jest nieobecny." I jeszcze zdanie, że na kartce z życzeniami świątecznymi, którą niebawem dostanę, poeta ledwie zdołał nakreślić imię. Już więcej nic nie napisze. "Jesteś więc osobą, która ma ostatni podpis Wacława." 5 stycznia z Toronto dotarła do mnie wiadomość, iż dzień wcześniej pan Wacław zmarł w szpitalu. Została mi na pamiątkę kartka świąteczna z czymś, co od biedy można nazwać jego ostatnim autografem.

Półdziki traper i truskawki w śmietanie

...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 2248

Spis treści
Zamów abonament