Róbmy swoje
Róbmy swoje
FOT. BARTŁOMIEJ ZBOROWSKI
Cel strategiczny jest jasny: w 2003 roku chcemy wejść do Unii Europejskiej. Gorzej z wyborem taktyki, czyli ze skutecznością prowadzenia negocjacji tak, by cel ten osiągnąć jak najszybciej i na najbardziej dogodnych warunkach. Czy kryteria, którymi kieruje się pan w negocjacjach, są z góry ustalone? I co wyznacza granice ewentualnych ustępstw z naszej strony?
JAN KUłAKOWSKI: Obowiązują kryteria zdefiniowane na początku negocjacji: przyjmujemy obowiązki członka Unii, to znaczy akceptujemy konieczność przyjęcia dorobku Unii, tzw. acquis communautaire. Równocześnie chcemy korzystać z pełni praw. W sytuacjach, w których - z powodów politycznych, gospodarczych czy społecznych - nie będziemy mogli przyjąć acquis, wystąpimy o okresy przejściowe, dokładając starań, by były one jak najmniej liczne i jak najkrótsze.
Ustaliliśmy sobie sami datę wejścia do Unii Europejskiej. Ale stanowczo odrzucamy rozmowy w kategoriach przeciwieństwa, nie stoimy bowiem wobec dylematu: albo negocjujemy w sposób uległy i wtedy szybciej wchodzimy do Unii, albo jesteśmy trudnym partnerem i opóźniamy przez to nasze członkostwo. Po prostu tak negocjujemy, by jak najlepiej chronić interes Polski. A w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta