Orzeł z Wisły
Orzeł z Wisły
- Adam Małysz: Proszę mnie uszczypnąć
- Martin Schmitt: Zamienione role
- Trener Apoloniusz Tajner: Płakałem jak bóbr
- Cześć kochanie: rozmowa Adama Małysza z żoną Izabelą
(C) Reuters
ANDRZEJ ŁOZOWSKI Z LAHTI
Konkurs zaczął się naprawdę, kiedy w pierwszej kolejce na rozbiegu stanęli Niemiec i Polak. Schmitt, mistrz z dużej skoczni, uzyskał 91,5 m i był trochę lepszy od Małysza - 89,5. Gdy skakali po raz drugi, zobaczyliśmy, że skoczek z Wisły miał rezerwy na tę nadzwyczajną okazję. Pofrunął na 98. metr i, jak się okazało, rywal nie potrafił podjąć takiego wyzwania. Schmitt skoczył dobrze, uzyskał 90 m, ale to wystarczyło tylko na srebro.
Małysz fantastycznym skokiem zamknął usta wszystkim. Rywalom i tym, którzy być może chcieliby drążyć w poszukiwaniu przyczyn porażki, jeśliby przegrał. Gdy wylądował za punktem oznaczającym odległość sędziowską (jako jedyny), trener Apoloniusz Tajner skoczył do góry, choć to jeszcze nie był koniec zawodów. Martin Schmitt miał sporą przewagę po pierwszej serii. Gdyby skoczył 95 - 96 metrów, mógł wygrać. Jednak cios, który mu zadał Małysz, był za mocny. To była sytuacja jako żywo przypominająca konkurs na dużej skoczni. Wtedy Schmitt
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta