Punkt widzenia biernego obserwatora
Punkt widzenia biernego obserwatora
Chciałabym przedstawić punkt widzenia biernego obserwatora życia politycznego. Artykuł Bronisława Wildsteina "Dziejów honoru ciąg dalszy" ("Rz" 37, 13.02.2001 r.) był dla mnie szokujący. Jestem w stanie zrozumieć niechęć i nienawiść ludzi skrzywdzonych przez PRL, ale chyba już czas nabrać do tamtych lat trochę dystansu. Puenta artykułu z wizją literacką Orwella wydaje mi się, dziś po prostu nadużyciem.
Wypowiedzi Bronisława Wildsteina przypomniały mi zupełnie inną bajkę. Było sobie drzewo, proste, mocno zakorzenione choć... niepiękne. Potem drzewo pochyliło się, częściowo z powodu podmuchu historii, ale także, aby osłonić przed wiatrem (wschodnim) kiełkującą zaledwie, rzadką roślinę. I cóż... Teraz na pochylone drzewo skaczą wszystkie kozy. Niektóre dlatego, że znienawidziły je, gdy było proste i wyniosłe, a inne po prostu dlatego, że jest pochyłe. A roślina? Roślina ukorzeniła się, wybujała i... nie jest piękna.
Janina Gniazdowska