Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Wstyd

24 marca 2001 | Plus Minus | JS

WOłANIE O SENS

Wstyd

JERZY SURDYKOWSKI

Trudno o bardziej niemodne dziś słowo. "Wstydliwa dziewica" - mówimy z mieszaniną pogardy i litości o osobie, która (delikatnie mówiąc) nie dostosowuje się do obyczajów uznanych powszechnie za "dzisiejsze". Przecież pierwszy raz w ludzkich dziejach wstyd pojawił się w chwili wygnania raju, kiedy Ewa zrozumiała, że jest naga i rozpaczliwie zaczęła poszukiwać okrycia. I tak już zostało: wstyd kojarzymy z nagością, a tę z erotyką.

Ale czasy się zmieniły. Nazwanie kogoś "bezwstydnym" podnosi najwyżej jego seksualną atrakcyjność, ale nie dyskwalifikuje moralnie. Podobnie jak zarzut braku cnoty przywołuje na myśl utratę błony dziewiczej, a nie zdolności do bycia obywatelem w demokratycznym państwie. Kto dziś zarzuci bezwstyd modelce z "Playboya" albo chwalącemu się publicznie łóżkowymi sukcesami idolowi rozrywki? A tym bardziej popularnemu biznesmenowi opowiadającemu w towarzystwie, jak sprytnie wymiguje się od płacenia podatków? Pierwszym przybędzie adoratorów, drugiemu uznania za obrotność w interesach. Któż by cytował zupełnie niemodnego dziś filozofa, który napisał niegdyś, że "wstyd jest uczuciem rewolucyjnym"? Tak, czasy się zmieniły, ludzie się wyzwolili. Jak mi nie wstyd pisać dziś o wstydzie?

"Me...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 2272

Spis treści
Zamów abonament