Z ukosa
Z ukosa
Alpy we Włoszech, jest słonecznie, śnieżnie, podniosły, choć niedrapieżny krajobraz Dolomitów. Ale mnie już nikt nie oszuka. Jestem jednym z kilkuset tysięcy hamburgerów, które zostały tu dowiezione autostradami w kontenerze autobusu. Ulokowany w jednej z narciarskich dziupli, otrzymałem skipas, on z elektronicznym piskiem otwiera bramki taśmociągów, które wiozą do góry. Śnieżne armatki czekają w pogotowiu, by w razie czego uzupełnić braki w białym materiale.
Najazd Polaków na Alpy jest faktem dotykalnym i słyszalnym na każdym kroku. Zdarza się, że język polski przeważa na wyciągach i stokach. Jeśli zgodnie z prognozami w tym roku wyjedzie w Alpy około miliona Polaków, to ma ów fakt istotny wymiar ekonomiczny, chyba mało dla Polski korzystny, ma też obyczajowy. Uczymy się nowych standardów i rodzą się wymagania. Ale pamiętajmy, wyjeżdża ta inna, "lepsza" Polska. Ona zwykle wraca do nowych kondominiów, a nie do bloków z wielkiej płyty, gdzie na klatkach schodowych kwitnie młodzieżowe i kryminalne życie towarzyskie. Ta Polska nie mówi co drugie słowo "kurwa", nie upija się, młodzież tej drugiej Polski włóczy się sympatycznie po knajpach i dyskotekach. Kiedy stoją obok siebie autokary z Holandii, ze Szwecji i z Polski, nie widzę między nimi różnicy, jak nie widać...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta