Kto się boi robotników z Polski?
Kto się boi robotników z Polski?
RYS. PAWEŁ GAŁKA
PIOTR JENDROSZCZYK
Z BERLINA
Trudno ocenić, ilu jest w Niemczech zwolenników szybkiego otwarcia granic dla pracowników z Polski i innych krajów pukających do drzwi Unii Europejskiej.
Nie boi się przybyszów ze wschodu znajomy właściciel zakładu fryzjerskiego w Berlinie. Sam zatrudnia imigranta z Sudanu, bo ma kłopoty ze znalezieniem odpowiedniego kandydata Niemca. Nie obawia się perturbacji na rynku pracy także Hans Dietrich, właściciel firmy budowlanej IST zatrudniającej 50 osób w Cottbus, mieście niedaleko polskiej granicy. - Mamy nadmiar własnych pracowników - twierdzi. Nie ma także nic przeciwko obcokrajowcom Hans Sautter, szef firmy Perma Trade produkującej filtry wodne w Badenii-Wirtembergii. Zatrudnia 80 osób i miewa czasami kłopoty z naborem pracowników. Ale w tym landzie bezrobocie jest dwa razy niższe niż średnio w Niemczech. Teoretycznie jest to więc właściwe miejsce dla przybyszów ze wschodu.
Na ogół jednak Niemcy wolą unikać rozmów na ten temat. Z kilkunastu przedstawicieli małych firm w Berlinie i Brandenburgii, których "Rz" pytała o zdanie na temat konsekwencji napływu polskich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta