Strefy nieporozumień
Strefy nieporozumień
- Potrzebna jest wyraźna linia demarkacyjna między miastem a obozem
Ludzie, którzy znają rzeczywiste problemy Oświęcimia i Brzezinki, twierdzą, że szkoda tracić czas i energię na dywagacje, czy strefa ochronna powinna mieć sto, pięćset, lub więcej metrów albo czy mnożyć obszary buforowe. To dyskusja jałowa, choć medialnie efektowna.
FOT. ŁUKASZ TRZCIŃSKI
JERZY SADECKI
- Istnienie wokół KL Auschwitz-Birkenau tak zwanej strefy UNESCO o szerokości 500 metrów jest obecnie bezprzedmiotowe. Jej anulowanie przyczyni się do zażegnania nieustannie powstających konfliktów - głosi rezolucja miasta Oświęcim.
- To jest wypowiedzenie wojny oświęcimskiemu muzeum, polskim władzom i UNESCO - ocenia rezolucję żydowskie Centrum Szymona Wiesenthala w liście skierowanym do prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
- Jaka wojna? - dziwi się Andrzej Bibrzycki, wójt gminy Oświęcim. Radni oświęcimskiej gminy także podjęli rezolucję w sprawie strefy. - Po przyjęciu przez parlament ustawy z maja 1999 roku o ochronie terenów byłych hitlerowskich obozów zagłady wszystko jest jasne: obowiązuje jedynie nowa, stumetrowa strefa wprowadzona tą ustawą. Mimo to pojawiają się ciągle wypowiedzi i oświadczenia, w których uparcie powraca
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta