Na pięć minut przed pożarem
Na pięć minut przed pożarem
KRZYSZTOF DAREWICZ Z WASZYNGTONU
Gdy półtora roku temu do nowojorskiego sądu wpłynął pozew zbiorowy kilkunastu Żydów przeciwko Polsce o zwrot utraconego przez nich po wojnie mienia, wywołało to w naszym kraju przeważnie negatywne reakcje.
Ale nawet po ogłoszeniu treści pozwu w "Gazecie Wyborczej" nie doszło do publicznej debaty nad zawartymi w nim zeznaniami Żydów o prześladowaniach, które towarzyszyły próbom odzyskania domów zajętych po wojnie przez Polaków.
W uzasadnieniu pozwu adwokaci wystąpili z twierdzeniem o "planowym" przeprowadzaniu antyżydowskich represji przez polskie władze i posunęli się do porównania ich z nazistowską polityką eksterminacji Żydów. Adam Michnik w "Gazecie Wyborczej" nazwał pozew "zbiorem bezczelnych kłamstw", a adwokatów "łajdakami bez sumienia", którzy "dramat holokaustu postanowili wykorzystać jako okazję do gry sądowej o duże pieniądze". Ale już relacje samych poszkodowanych mogły posłużyć za materiał do rzeczowych analiz lub choćby postawienia głośno pytania, czy Polska jest cokolwiek winna Żydom. Tak się nie stało i pomiędzy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta