Oświecony jaśnie
ZDJĘCIE ŁUKASZ TRZCIŃSKI
Marcin Zamoyski to jedyny polski arystokrata, który nie tylko wrócił na swoje, ale zaczął też uprawiać ziemię, jak jego przodkowie. Nie w smak to ponoć zamojskim działaczom PSL JACEK KRZEMIŃSKI
NIE WIADOMO, JAK GO OKREŚLIĆ. Ziemianinem, jak nazywano jego dziadków? Farmerem? A może działaczem? Bo przecież założył Zamojskie Towarzystwo Rolnicze, skupiające najlepszych gospodarzy z okolicy, kieruje wieloma miejscowymi organizacjami. Jest szefem zamojskiego aeroklubu, wojewódzkiego oddziału Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej, prezesuje dwóm fundacjom. Na dokładkę stara się o zwrot części dawnych rodzinnych włości: pałacu w Klemensowie, ratusza w Szczebrzeszynie i browaru w Zwierzyńcu. Jeśli je odzyska, to kim będzie? Arystokratą, kamienicznikiem, przemysłowcem? Czy wciąż farmerem?
Odpowiedź pojawia się, gdy Zamoyski prowadzi mnie do swojej chlewni. Panujący tam niezbyt przyjemny zapach nie robi na nim najmniejszego wrażenia.
- Lubię świnie - deklaruje Zamoyski, z wykształcenia historyk, wcześniej przez lata operator filmowy. - To mądre zwierzęta. Dla przykładu: nie narobią tam, gdzie leżą. Do załatwiania potrzeb fizjologicznych mają osobny kąt. Wszystkie zastrzyki naszym świnkom robi moja żona, która jest weterynarzem. I ja.
Po tym wstępie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta