Wiedzieć czyli widzieć
Z fotografem Jamesem L. Stanfieldem rozmawia ARKADIUSZ BARTOSIAK
Wiedzieć czyli widzieć
Wielu z nas wydaje się, że z łatwością potrafiliby malować abstrakcyjne obrazy. Bo przecież nic prostszego jak chlapnąć farbą tu i ówdzie, a potem całość jeszcze gustownie rozmazać. Podobnie rzesze laików uważają, że fotografowanie to nic trudnego. Ot, po prostu wystarczy coś najpierw zobaczyć, przyłożyć aparat do oka i wcisnąć spust migawki, czyli "pstryknąć". Koniec.
Otóż nic bardziej mylnego. Samo, nawet perfekcyjne, opanowanie techniki fotografowania, to zaledwie preludium do sukcesu. Bo właśnie owo "najpierw zobaczyć" kryje w sobie wiele tajemnic, które tylko nieliczni są w stanie poznać. Umiejętność patrzenia to sztuka, kwestia talentu, bystrości i otwartości umysłu. To emocjonalna zdolność uchwycenia właściwego momentu. To przede wszystkim wielka wrażliwość na świat.
Tę umiejętność widzenia świata niewątpliwie James Stanfield ma. Ale ma też coś jeszcze - niezmordowany zapał do pracy i ciekawość wszystkiego. Ciekawość, która każe mu nie tylko włóczyć się z kontynentu na kontynent, ale również siedzieć z nosem w książkach i studiować historię ludzi i miejsc, które odwiedza. Stanfield to tytan pracy. I wielce możliwe, że to właśnie upór i poświęcenie czynią go większym artystą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta