Trojka
Trojka
TRZECH CHŁOPAKÓW GRA NA WALTORNIACH W CENTRUM STOLICY, PRZED STACJĄ METRA. NA CHWILĘ PRZERWALI, ŻEBY ZACZERPNĄĆ TCHU, CZYSZCZĄ USTNIKI. SĄ Z UKRAINY, KILKANAŚCIE DNI TEMU PRZYJECHALI DO WARSZAWY. ZA GRANICĄ SĄ PIERWSZY RAZ. MÓWIĄ TYLKO PO ROSYJSKU I UKRAIŃSKU RADOSŁAW JANUSZEWSKI
ZDJĘCIA ANDRZEJ WIKTOR
Mieszkamy w takim maleńkim hoteliku - powiedział jeden z nich, podając adres. Przesadził. Na miejscu okazuje się, że mieszkają w zatęchłej piwniczce podmiejskiego domu - trzy łóżka, stolik, dwa krzesła, szafa, jak w pośledniejszym akademiku z lat siedemdziesiątych, ale chwalą sobie, bo tanio. Tylko 10 zł za dobę.
ULICZNI GRAJKOWIE. Witalij Polskij, Kirył Kurdenko i Oleg Mielnik mają po dwadzieścia kilka lat. Wszyscy są studentami konserwatorium w Doniecku. Mieszkają tam w akademiku, ich domy rodzinne rozrzucone są po wschodniej Ukrainie.
Zanim przyjechali do Polski, długo się przygotowywali. - Zbieraliśmy materiały, układaliśmy repertuar - mówi Witalij. - Gramy klasykę: Mozarta, Webera, Wagnera, Beethovena, trochę Szopena i Ogińskiego. Jazz na waltornię to wyższa szkoła jazdy, ale i tego trochę gramy. Poza tym polskie pieśni - Czerwone jabłuszko, Hej sokoły.
Trochę byli zdziwieni, gdy w Warszawie dowiedzieli się, że to polska piosenka. - Myśmy zawsze uważali, że ukraińska - mówi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta