Wessana w zawód
Wessana w zawód
(C) AP
Pani rodzice należeli do świata show-biznesu. Matka była scenarzystką, ojciec - aktorem. To oni zarazili panią miłością do sceny i kina?
To oczywiście banał, ale banał prawdziwy: atmosfera domu musi wpływać na rozwój dziecka. W naszym domu ciągle mówiło się o nowych filmach, scenariuszach, dramatach, realizacjach teatralnych. Zresztą jak w wielu domach w Los Angeles. Jestem tylko rodzicom wdzięczna, że u nas nikt nie dyskutował o pieniądzach i wpływach, lecz o sztuce. A moje aktorstwo wzięło się jeszcze skądinąd. Byłam bardzo nieśmiałym dzieckiem i gra pomagała mi tę nieśmiałość pokonać. Pomagała porozumiewać się z ludźmi. Tak jest zresztą do dzisiaj, bo nadal nie należę do osób szczególnie ekspansywnych.
Dlaczego zaczynając karierę zmieniła pani nazwisko?
Nie chciałam odcinać kuponów od pozycji ojca - zawsze miałam w sobie ogromną potrzebę samodzielności. Może także dlatego po pierwszych doświadczeniach scenicznych w Los Angeles wyjechałam do Nowego Jorku. To była doskonała decyzja, mogłam otrzeć się o teatry Broadwayu i tam właśnie, a nie w Los Angeles, trafiłam do telewizji.
Dzisiaj pani nazwisko kojarzy się z ambitnymi, niełatwymi produkcjami. To przypadek czy świadomy wybór?
W życiu nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta