Gimnazjum imienia Boobalka I
Krzysztof Kamil Baczyński Gimnazjum imienia Boobalka I
W trzeciej klasie były rachunki. Profesor Teotyp siedział bezwładnie za stolikiem i bębnił palcami po stole. Uchaaa... ziewał czasami i skrobał brudnym palcem brzeg zeszyciku ze stopniami. Lekcja trwała już 15 minut. Uczniowie rozłożeni w najfantastyczniejszych pozycjach męczyli się w ławkach, dłubiąc w nosie, licząc klepki w podłodze i czyszcząc leniwie paznokcie. Muchy krążyły coraz wolniej, wolniej, rozmazując atrament po zeszytach.
Wtedy profesor Teotyp pojął, że tak dalej być nie może, że trzeba tych łotrów ruszyć z miejsca, podekscytować, choć sam czuł całkowitą niemoc we wszystkich członkach.
Nagle ryknął: - Elisiewicz!
Z ostatniej ławki zwlókł się senny drab, bardzo poczochrany, i spojrzał nieprzytomnie dokoła.
- Elisiewicz znów czytał kurier sportowy?
- Co? - spytał...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta