Kto da więcej
Kto da więcej
ELIZA WIęCłAW
Nie są obowiązkowe, a mimo to wszyscy je mają. Płacą za nie rodzice, a tak naprawdę głównie korzysta na nich szkoła. O czym mowa? O ubezpieczeniu następstw nieszczęśliwych wypadków dla uczniów i studentów. Na początku września dyrektorzy szkół, rady pedagogiczne, rady rodziców lub samorządy studentów decydują, z kim podpisać umowę ubezpieczenia. Ten konkurs piękności zaczął się jednak już dwa, trzy miesiące temu.
Nie ma miesiąca, żeby w szkole nie zdarzył się jakiś wypadek. Zwykle kończy się niegroźnym złamaniem ręki lub skręceniem kostki. Rodzice, którzy są przyzwyczajeni, że na początku roku kupują ubezpieczenie, nie bardzo jednak wiedzą, za co mogą żądać odszkodowania. Często nie są im w stanie w tym pomóc także nauczyciele. Tymczasem z ubezpieczenia następstw nieszczęśliwych wypadków (NNW) dziecko dostaje odszkodowanie w przypadku trwałego uszczerbku na zdrowiu spowodowanego nieszczęśliwym wypadkiem. Może to być złamanie ręki, ale i urazy psychiczne.
Obowiązkowe czy nie
- Co roku zdarza się w szkole kilkanaście wypadków - mówi Janusz Lisowski, dyrektor warszawskiego Zespołu Szkół nr 31. - Na szczęście nic poważnego: złamania ręki lub...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta