Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Wszedłem powoli

12 października 2001 | Moje Podróże | ZG
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane

Afryka "Kili" jest dostępne dla sprawnego turysty

Wszedłem powoli

Słynne śniegi Kilimandżaro, o których pisał Ernest Hemingway. Tyle że od czasu jego opisywania po dziś zostało zaledwie pięć procent śnieżnej czapy. To skutek efektu cieplarnianego.

(C) FPM

ZBIGNIEW GRZEGORZEWSKI

Wpatruję się w Szwajcarów, bo zostali we trójkę. Tego czwartego choroba wysokościowa dopadła na wysokości trzech tysięcy. Musiał zawrócić. Tuż po północy będziemy wchodzić na Kilimandżaro. W osiem godzin trzeba pokonać różnicę wysokości 1200 metrów. Niewiele więcej niż zwykle do pokonania w Tatrach.

Jesteśmy w ósemkę w sali betonowego bunkra Kibo, schroniska na wysokości 4700 metrów n. p. m. - Szwajcarzy, Holendrzy i troje Polaków. W sąsiednich dwóch salach Japończycy. Jest szesnasta. Najlepiej byłoby pójść spać, bo to zwiększa szansę wejścia na szczyt. Tyle że na takiej wysokości dopada niemal wszystkich bezsenność.

Prawie co druga osoba, statystycznie, dochodzi do głównego wierzchołka Kilimandżaro, więc bardzo małe jest prawdopodobieństwo, że się tam w tym składzie spotkamy. To chyba niemożliwe, żeby Szwajcarzy okazali się najsłabsi, przecież cały ich kraj to góry. My mamy Karpaty, więc z naszymi możliwościami nie jest źle. Kto nie...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 2442

Spis treści

Wspomnienia

Fotoreportaż

Zamów abonament