Dzika nie udusisz
Dzika nie udusisz
- Dane na temat kłusownictwa Oto autentyczne zwierzenia kłusownika. Nie poprawialiśmy jego barbarzyńskiej polszczyzny ani posobu myślenia. Oto dokument poczynań przedstawiciela naszego jednak gatunku
MICHAŁ WIERUSZ-KOWALSKI
Ilustrował Jacek Pałucha
U mnie na wsi najbardziej idzie dzik i sarna. Najczęściej stosują wnyki. Najzwyklejsze żelastwo. Robią pętlę z odpowiedniego materiału - drutu, sznura - i zostawiają na dojściach lub przejściach tras, którymi chodzi zwierzyna. Dusi się w momencie wejścia. Ktoś, kto zna las, zna też ścieżki albo przynajmniej wie, jak je znaleźć, a wysokość powieszenia pętli dyktuje wzrost i wielkość zwierzyny, na którą polujemy. Powiedzmy na dzika użyję sznura lub linki. Drut może zbyt łatwo ukręcić. Najczęściej łapie się za ryj, tak zwany gwizd. Sarna lub zając z kolei wchodzi szyją.
Kiedyś z ojcem poszliśmy do lasu i słyszymy wisk. Tak jakby normalny płacz. Wiedzieliśmy, że to sarna. Znaleźliśmy ją w pętli zastawionej na jelenia, a więc twardy, luźny drut. Weszła w nią, po czym musiała się przestraszyć i ta zacisnęła ją w pół. Ze strachu straciła całą sierść, a częściowo oskalpował ją ten drut. W ogóle każda sarna trafiająca we wnyki gubi włos, więc potem do niczego się nie nadaje.
Dzika zasadniczo nie udusisz. W przypadku schwytania
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta