Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Powrót ze świata cichej śmierci

22 października 2001 | Publicystyka, Opinie | BZ
źródło: Nieznane

Adopcja serca

Akcja się nam spodobała, gdyż pieniądze trafiają do konkretnego dziecka - mówią państwo Zwierzchowscy, którzy pomagają małej Rwandyjce

Powrót ze świata cichej śmierci

Państwo Czerniawscy chcieli, aby chłopcy zrozumieli, że nie każdy jest szczęśliwy, i by byli wrażliwi na krzywdy innych ludzi

FOT. MICHAŁ SADOWSKI

Beata Zubowicz

Kiedy 6 kwietnia 1994 roku "nieznani sprawcy" zestrzelili samolot prezydenta Rwandy Juvenala Habyarimany, Nashimiyimana, miał może dwa lata. Niewiele starsza była Mukandayiesenga. Może bliscy Nashimiyimana byli z plemienia Hutu, a Mukandayiesengi z plemienia Tutsi? Może było odwrotnie, a może byli członkami jednego plemienia? Tak czy inaczej dzieci przeżyły masakrę, do której sygnałem stał się zamach na prezydenta.

Ludzie Hutu chwycili za maczety, młoty, dzidy oraz kije i poszli do domów Tutsi. Zabijali bezlitośnie, metodycznie. Zginęło pół miliona, milion ludzi. Po rzezi pokonani Hutu uciekli do Zairu, gdzie - jak pisze Ryszard Kapuściński w książce "Heban" - "błąkali się z miejsca na miejsce, niosąc na głowach swój nędzny dobytek". Z Rwandy uciekły dwa miliony ludzi. Po ofiarach zostały dzieci. Około pół miliona sierot. Prawie wszystkie widziały zwłoki zamordowanych,...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 2450

Spis treści
Zamów abonament