Więcej niż pech ministra finansów
Więcej niż pech ministra finansów
RYS. JANUSZ MAYK-MAJEWSKI
JANUSZ JANKOWIAK
Trochę to pech ministra finansów, a trochę i coś więcej, że swoje urzędowanie zaczynać musi akurat od podnoszenia podatków. Pech, bo w przypadku podatków od dochodów osobistych, które mają obowiązywać w przyszłym roku, zwyczajnie ma mało czasu. Zostały trzy tygodnie na uchwalenie i ogłoszenie wszystkich zmian w zasadach rozliczania przyszłorocznego PIT. Niby wszyscy o tym wiedzą. Tym niemniej zaczynanie od podwyżki podatków nie nastraja zbyt przychylnie opinii publicznej. A na dodatek rządom lewicowym w III Rzeczypospolitej ta przypadłość nie przytrafia się po raz pierwszy.
Cóż, można powiedzieć, siła wyższa. Przecież podatki musiałby i tak podnieść każdy pobuzkowy rząd. A że na lewicę akurat wypadło? Nie jej wina. Z drugiej jednak strony, nie przesadzajmy z tym determinizmem. Nigdzie nie było zapisane, iż podniesione muszą zostać akurat te podatki i w taki sposób, jak zaproponował to Marek Belka. Tutaj jakieś pole manewru jednak istniało. Tyle że zostało zdecydowanie zawężone politycznym porozumieniem koalicyjnym, ograniczającym swobodę wyboru między podatkami dochodowymi a pośrednimi.
Dlaczego jednak twierdzę,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta