Rynek jak każdy inny
Rynek jak każdy inny
SŁAWOMIR POPOWSKI
RZ: Ciągle wierzymy w mit Wokulskiego, a jednocześnie coraz trudniej jest nam handlować z Rosją. Dlaczego?
JANUSZ FAJKOWSKI: Sytuacja rzeczywiście nie jest dobra. Do kryzysu finansowego w 1998 r. mogliśmy być spokojni. Po kryzysie 1998 r. zaczął się dramat. W 2000 roku małe i średnie firmy sprzedały do Rosji towary za niespełna 800 mln dolarów. Co gorsze, w niektórych grupach towarowych, które kilka lat temu można było uznać za polską specjalność - jak artykuły rolno-spożywcze, meble czy też farmaceutyki - tendencje spadkowe utrzymują się nadal i towary te wypierane są z rynku rosyjskiego przez innych dostawców, także zagranicznych.
Jak to wytłumaczyć?
Najprościej można powiedzieć tak: nie możemy już handlować z Rosją tak, jak to robiliśmy do kryzysu 1998 r., kiedy polskie towary znajdowały nabywców w Rosji w sposób dość przypadkowy. W sytuacji, kiedy kurs rubla był zawyżony, import był relatywnie tani, nie miało znaczenia, kto i jaki towar oferuje. Kupowano prawie wszystko. To już przeszłość. Polskie towary, które do tej pory cieszyły się powodzeniem i były atrakcyjne - przede wszystkim pod względem cenowym - zaczęły przegrywać z towarami miejscowej produkcji, a także naszych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
