Trud Syzyfa
Mam nadzieję, że pan redaktor Jacek Moskwa tylko przez pomyłkę nazwał organizację kolejnego spotkania w Asyżu "Syzyfowym trudem" ("Trud Syzyfa", "Rz" nr 21, 25.01.2002 r.). Łagodzenie antagonizmów religijnych i etnicznych jest powszechnie uznane za jedno z najważniejszych zadań politycznych współczesności. Nikt też przy zdrowych zmysłach nie oczekuje, że antagonizmy, które narastały przez setki, a nawet tysiące lat, znikną pod wpływem jednego czy trzech spotkań, nawet najbardziej nagłośnionych. Jest to zadanie na pokolenia. Ale nazywanie tych wysiłków syzyfowymi jest głębokim nieporozumieniem.
Jacek Wierzchowski, Warszawa