Życie prawdziwe, życie ponumerowane
- Abp Józef Życiński: Cogito osiemdziesięcioletni Życie prawdziwe, życie ponumerowane
FOT. JAKUB OSTAŁOWSKI
JERZY MORAWSKI
Los wiódł Władysława Bartoszewskiego przez scenariusz pełen punktów zwrotnych, zaskoczeń i sytuacji zgoła nieprawdopodobnych. Bohatera takiej opowieści na ogół tylko w filmach spotyka happy end. W rzeczywistości minionego stulecia miał sporo szans na życiorys nagle i dramatycznie zakończony. A jednak nie. W książce "Warto być przyzwoitym" napisał: "Życie nauczyło mnie dzielić się nadzieją na przyszłość". Gdzie Władysław Bartoszewski szukał nadziei, gdy znajdował się w sytuacjach krańcowych, ostatecznych, bez wyjścia?
Oto najczarniejsze dni PRL w latach osiemdziesiątych. Trzecia noc stanu wojennego. Po dwóch dniach uwięzienia w Białołęce grupę wybranych internowanych wywieziono dwoma helikopterami. Nie wiedzieli, dokąd lecą. Był z nimi nadzorca od generała Kiszczaka, pułkownik Romanowski. Naprzeciw Władysława Bartoszewskiego siedziała Halina Mikołajska. Zastanawiali się, dokąd ich wiozą. Noc była gwiaździsta i mroźna. Helikoptery kierowały się na północ.
Halina Mikołajska zapytała: - Panie pułkowniku, czy pan nie może nam ujawnić, dokąd lecimy?
- Proszę pani, kiedy nie wiem - odpowiedział człowiek Kiszczaka.
Do rozmowy
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta