Era maszera
Sfora na medal
Era maszera
Jeszcze zanim Adam Małysz zaczął skakać jak natchniony i wywołał narodowe szaleństwo, mieliśmy już w sportach zimowych najprawdziwszego mistrza świata. Tyle że prawie nikt o tym nie wiedział
TEKST ARKADIUSZ BARTOSIAK ZDJĘCIA ŁUKASZ TRZCIŃSKI
Andrzej Wilczopolski przygotowuje psy do startu
Tajna broń jest ruda, podpalana i przypomina żywy ogień. Szóstka grenlandów Andrzeja Wilczopolskiego już wkrótce ma zadziwić świat. Te psy to czysta energia, istny wulkan, po prostu rakiety gotowe do startu. Kiedy ich pan bierze szelki do ciągnięcia sań, w kojcu rozpoczyna się dzikie ujadanie i szaleńczy taniec radości.
Żaden z najpoważniejszych rywali Polaka nie wie, że do obrony mistrzowskiego trofeum Wilczopolski wystawi nowy zaprzęg. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, już niedługo cała światowa czołówka maszerów (ludzi prowadzących zaprzęgi) znowu zobaczy tylko plecy Wilczopolskiego. Zdziwienie będzie duże, ale na pewno nie takie jak poprzednio. W 2000 roku w austriackim Tannheim Andrzej Wilczopolski wystartował jako ostatni, a na metę końcowego etapu wjechał pierwszy. To był nokaut. "Amator" z Polski po prostu zdeklasował starych wyjadaczy z Zachodu. Niemcy z niedowierzaniem kręcili głowami. Od lat oni są w tym sporcie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta