Igrzyska pod specjalnym nadzorem
Igrzyska pod specjalnym nadzorem
Polski żołnierz na Okęciu potrafił sprostać amerykańskim normom: rozkręcił każdy obiektyw aparatu fotograficznego, kazał włączyć komputer, zajrzał do dyktafonu, nie opuścił sprawdzenia telefonu komórkowego, dokładnie przenicował plecaki i torby - KRZYSZTOF RAWA
Dla gościa z Polski XIX Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Salt Lake City zaczynają się na warszawskim lotnisku. Wprawdzie do polskich służb granicznych raczej nie dotarł ani jeden z trzystu dziesięciu milionów dolarów, jakie komitet organizacyjny wydał na bezpieczeństwo imprezy, ale fakt jest faktem - polski żołnierz stanął na wysokości zadania i skrupulatnie nas przeczesał. Właściwie mógł potem śmiało powiedzieć: Witajcie na igrzyskach. Życzę miłego dnia. Powiedział jednak co innego: Trzeba się przyzwyczajać.
Pierwsze zetknięcie z Ameryką w trudnych dniach igrzysk nastąpiło w Chicago. Na początku była rutyna - kontrola paszportowa, celna, umundurowana dziewczyna ze służbowym psem obwąchującym bagaże podróżnych. Piesek w zasadzie strzeże granic USA przed przywozem artykułów spożywczych, ale pewnie umie wywąchać i bardziej kontrowersyjne rzeczy. Piesek biega, macha raźno ogonkiem, ciągnie z zapałem kobietę od torby do torby. Czasem przystaje, wówczas jego pani trochę teatralnie marszczy brwi i patrzy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta