Gotowy do kręcenia nawet na Księżycu
Sławomir Idziak, operator filmowy nominowany do Oscara za zdjęcia do filmu "Helikopter w ogniu"
Gotowy do kręcenia nawet na Księżycu
FOT. JAKUB OSTAŁOWSKI
BARBARA HOLLENDER: Jak się czuje filmowiec, który dostaje nominację do Oscara?
SŁAWOMIR IDZIAK: Pewnie byłbym bardzo szczęśliwy, gdybym miał trzydzieści lat i wdarł się do Hollywood szturmem. Ale ja mam za sobą kawał życia, a na szczyt piąłem się powoli, po drabinie różnych krajów, różnych filmów, różnych reżyserów. Cieszę się, jednak mam w sobie sporo krytycyzmu i poczucie, że choć Oscar jest bardzo rozreklamowany w świecie, to jednak pozostaje nagrodą amerykańską, nie zawsze wyróżniającą prawdziwe osiągnięcia. Zwycięzców wyłania w głosowaniu 6 tysięcy członków Akademii. Lista tytułów obejmuje ok. 200 pozycji, a większość jurorów widzi po 15-20 filmów - tych najbardziej promowanych. Dlatego oscarowe wybory nie zawsze są sprawiedliwe.
Mimo to statuetka złotego rycerza wspartego na filmowej rolce jest marzeniem każdego filmowca. A pan - po Piotrze Sobocińskim - jest drugim operatorem mieszkającym na stałe w Polsce, który dostąpił zaszczytu nominacji do tej nagrody.
No i nie umniejszam swojego sukcesu, w końcu pracowałem na niego przez całe życie. Poza tym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta