Nadszedł czas
Nadszedł czas
Rz: Dopiero na trzy dni przed walką z DeGrandisem podpisano stosowne dokumenty. Bał się pan, że publiczność w Gdańsku pana nie obejrzy, tak jak w ubiegłym roku, gdy w ostatniej chwili przeniesiono pojedynek z Alejandro Lakatusem do Brunszwiku?
DARIUSZ MICHALCZEWSKI: Tylko ja wiem, co przeżyłem. Uśmiechałem się do ludzi, podpisywałem autografy i jednocześnie gotowałem się w środku. Zrobiłem przecież wszystko, by ta walka odbyła się w Gdańsku, ale to nie ja podejmuję ostateczne decyzje. Bankructwo Kircha spowodowało kłopoty stacji telewizyjnej "Premiere", która pokaże mój pojedynek w Niemczech. A to "Premiere" wykłada pieniądze.
Czy ta sytuacja może wpłynąć na pana dyspozycję psychiczną?
Jeśli już, to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta