Słowa, słowa, słowa
Notatki znad Renu
Słowa, słowa, słowa
Jestem człowiekiem, dla którego słowo jest narzędziem pracy. Obracam się wśród ludzi, którzy także żyją ze słów i ze składania ich w zdania oraz dłuższe okresy. Kiedy sam nie piszę, czytam to, co napisali inni. Przed laty moja córka, zapytana, gdzie tatuś pracuje, odpowiedziała z godnością: -- Tatuś nie pracuje, tatuś albo pisze, albo czyta.
Słowa podlegają koniunkturze, tak samo, jak każdy inny towar. Jedne się dewaluują, inne nabierają wartości. Słowa wchodzą w modę i oddawane są po jakimś czasie, po przesypaniu naftaliną, na przechowanie. Ktoś, kto dziś napisałby o kimś innym, że ten jest człowiekiem honoru, albo człowiekiem zacnym, potraktowany zostałby jak mastodont z czasów Bolesława Prusa. Gdyby zaś napisał to o polityku, uznano by, że ubiega się o stanowisko państwowe.
Ze słów można nieźle żyć. Zwłaszcza tych, które nie mają żadnego znaczenia. Z pieniędzy, jakie dziennikarze i tak zwani sowietolodzy całego świata zarobili na rozróżnieniu między kremlowskimi -- a także warszawskimi -- twardogłowymi i liberałami, można by utrzymać rozwijające się państwo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta