Stłuczka samolotu prezydenta
Samolot prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego podczas kołowania na lotnisku Okęcie zawadził skrzydłem o samochód obsługi naziemnej lotniska.
Jak napisało wczoraj "Życie Warszawy", do zdarzenia doszło w poniedziałek, kiedy prezydent wracał z poligonu w Świętoszowie.
Jak mogło dojść do takiej sytuacji? Nie wiadomo. Rzecznik Wojsk Lotniczych i Ochrony Powietrznej major Witold Kalinowski uważa, że "nic się nie stało i był to drobny incydent". Uszkodzone światło na skrzydle samolotu zostało już wymienione. W busie zniszczony został dach.
Co do winy nie ma do końca pewności. Okoliczności bada komisja bezpieczeństwa lotów Wojsk Lotniczych i Ochrony Powietrznej.
Nieoficjalnie - ze źródeł zbliżonych do wojsk lotniczych - dowiedzieliśmy się, że wina najprawdopodobniej leży po stronie eskortującego pojazdu "follow me". Nie oceniono dobrze rozpiętości skrzydeł samolotu. - Gdyby samochód był o 20 centymetrów niższy, nie byłoby sprawy - zauważył rzecznik. B.K.