Sprawy świata są proste
Sprawy świata są proste
FOT. JAKUB OSTAŁOWSKI
Był już pan w Warszawie na meczu Legii?
Nie i boleję nad tym. Nie wybrałem się też na mecz Polonii, a i ją lubię. Do warszawskich klubów mam frajerski stosunek; Legię - co gdzieś już opisałem - lubię dlatego, że wygrywała z Wisłą, a Polonię lubię via Cracovia, gdyż mam nadzieję, że w losie Cracovii powtórzy się los Polonii, która za mojego dorosłego życia przez cały czas grała w III lidze, by w końcu jednak nawiązać do dawnej świetności, zdobywając mistrzostwo Polski. Mam marzenie absolutnie ściętej głowy, że i Cracovia po latach nieistnienia powróci przynajmniej do II ligi.
A kiedy jest pan w Krakowie, chodzi pan na spotkania Cracovii?
Bardzo rzadko, właściwie już nie.
Czyli stał się pan klasycznym kibicem telewizyjnym.
Dotknął pan istoty sprawy. Już parę lat temu, gdy jeszcze regularnie chodziłem w Krakowie na mecze, bardzo dokuczał mi brak replayów, a telebimów na naszych boiskach nie ma. Psychofizyczny mechanizm pójścia na mecz polega w moim wypadku na udaniu się w kierunku własnego fotela. Przyznaję: dostałem się w szpony komfortu.
"Pozorowanie prozy autobiograficznej weszło mi w krew co najmniej tak samo jak piłka nożna" - czytam w "Upadku...". Czyli co?...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta