Życie po życiu
"Życie po życiu"
Z wielkim zainteresowaniem, ale i przygnębieniem przeczytałem artykuł pp. Gawrysia i Majewskiego o historii dziennika "Życie" ( "Plus Minus" nr 38). Był czas, gdy byłem jego wiernym czytelnikiem...
Zabrakło mi właściwie w tej smutnej opowieści tylko jednej rzeczy - epizodu gdańskiego gazety, "Życia na fali". Szkoda, że autorom zabrakło miejsca na kilka zdań o powstaniu, czterech latach działalności i precedensowej likwidacji w połowie ubiegłego roku jedynej lokalnej redakcji "Życia". Likwidacji zarządzonej przez nowych właścicieli z "4Media", którzy w parę dni zniszczyli świetny zespół dziennikarzy wraz z ich dorobkiem. Być może był to poligon przed takim samym posunięciem wobec głównego "Życia".
Krzysztof Nowak
Gdańsk