Najpierw Łyną, potem Ławą
Najpierw Łyną, potem Ławą
Wspólne polsko-rosyjskie spływy zaczynają się w mazurskich Stopkach, a kończą pod Prawdinskiem, czyli dawnym pruskim Friedlandem
FOT. JAKUB DOBRZYŃSKI
IWONA TRUSEWICZ
Łyna to największa rzeka na północy Polski, ale mało znana. Na niektórych odcinkach przypomina górskie wody, gdzie indziej rozlewa się leniwie pośród rozległych łąk. Najciekawsza jest po stronie rosyjskiej.
Do Rosji dostać się trudno. Przejścia graniczne są nieliczne i zatłoczone. A stanie kilka dni w kolejkach, w których panuje chaos i rządzi przemoc, nie zachęca do wypadów turystycznych do sąsiadów. Jeszcze trudniejszy okazuje się powrót, gdyż po stronie rosyjskiej brakuje nowoczesnej infrastruktury granicznej, nie mówiąc o zwykłych toaletach.
Dlatego pomysł mazurskich samorządowców z Bartoszyc i Sępopola stworzenia przejścia wodnego w Ostrym Bardzie na Łynie może się stać...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta