Przypowieść o spadaniu w dół
Elżbieta Sawicka
"Złoty pelikan" Stefana Chwina jest opowieścią o człowieku zsuwającym się w przepaść "jak szklana kulka, która wypadła z ręki Boga".
FOT. (C) STANISŁAW CIOK/ POLITYKA
ykładowca prawa na szacownym uniwersytecie traci wszystko, staje się brudnym, bezdomnym żebrakiem siedzącym pod ścianą dworcowej poczekalni z kubkiem na monety. Sytuacja niczym z powieści Franza Kafki, ze złego snu, z dręczącego koszmaru - nie ma żadnej logicznej odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak się stało. Może to kara za grzech, za wyrządzoną komuś śmiertelną krzywdę? Ale jego wina wcale nie jest pewna.
Stefan Chwin napisał powieść współczesną. Tak to przynajmniej na pierwszy rzut oka wygląda, skoro możemy w niej przeczytać o roztrzaskanych wieżach World Trade Center i o Talibach w bazie Guantanamo. Rzecz dzieje się w epoce, w której "bez większego trudu przeszczepiano serca", a "z jednej komórki włosa umiano już zrobić owcę albo człowieka". To nasze czasy - właśnie zaczął się wiek XXI. Bez wątpienia, choć ani przez chwilę nie ma mowy o konkretnych datach. Podobnie nienazwane do końca pozostanie miejsca akcji: miasto z Katedrą, Żurawiem, Motławą, Wyspą Spichrzów i Złotą Bramą. Nazwa Gdańsk nie pada nigdy, z jakichś powodów autor...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta