Szkodzę, więc jestem
Szkodzę, więc jestem
ANDRÉ GLUCKSMANN
Drodzy Przyjaciele, mówcie mi "Kim". U siebie, co prawda, jestem tytułowany nieco inaczej. Nazywam się Kim Dzong Il, "Wielki Przywódca", "Gwiazda Polarna Narodu". Syn Kim Ir Sena, którego towarzyszem walki był i Stalin, "Najbardziej ukochany z ludzi", i Mao, "Czerwona Gwiazda" uciśnionych. Kiedy zawalił się ZSRR, przeżywaliśmy z tatą ciężkie chwile. Rosja Jelcyna wstrzymała pomoc gospodarczą i przystąpiła do współpracy z CIA, by przeniknąć nasze tajemnice nuklearne. Dopiero ja zdołałem zaprowadzić nieco ładu, a nastanie W. W. Putina pomogło przywrócić niezbędne minimum dobrych manier - specjaliści "służb" rozumieją się w pół słowa i odwiedzają się wzajemnie. Czyż to nie Władimir gwarantował Bushowi, że mam dobre zamiary, choć doradcy amerykańskiego prezydenta krytykowali mój geniusz? Wyobrażam sobie, że teraz naprawiają swoje błędy, uznając mój niepospolity spryt.
Nieważne są te wszystkie epitety, którymi nieraz mnie obdarzacie; żem niby zakuty łeb, kobieciarz, megaloman... Czy jestem pijanym władzą paranoikiem? Możliwe, tylko co z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta