Być kimś albo nikim
(c) Wiesław Rosocha
Janusz Drzewucki
Czy ma sens uprawianie jakiejkolwiek dziedziny sztuki - muzyki, literatury, malarstwa - skoro jest jasne i oczywiste, że nie osiągnie się szczytu?
Bohaterem "Przegranego" Thomasa Bernharda jest i nie jest Glenn Gould, jeden z największych wirtuozów fortepianu XX wieku. Co prawda światowej sławy pianista występuje w książce, tyle tylko że Glenn Gould - bohater powieści, i Glenn Gould - artysta, którego znajdziemy w każdej encyklopedii muzycznej, to niekoniecznie jedna i ta sama osoba.
Oto fakty, których nie sposób zignorować. W powieści Bernharda kanadyjski pianista studiuje u Vladimira Horowitza w Mozarteum w Salzburgu, tymczasem Gould nigdy nie studiował ani u Horowitza, ani w Mozarteum. Zmarł nie w wieku 51 lat, lecz mając lat 50. Narrator powieści wspominając rzekome studia w Mozarteum w 1953 r., mówi, że działo się to 28 lat temu. Zatem snuje wspomnienia z perspektywy 1981 r. Co ważne, Glenn Gould już nie żyje. Ale powieściowy Glenn Gould! Bo Glenn Gould, którego nagrania płytowe Bacha i Bartoka podziwiamy do dzisiaj, zmarł w 1982 r.
Mistrz, uczeń
O czym świadczą te zabiegi Bernharda? Że nie zamierzał wcale pisać powieści biograficznej - to po pierwsze, a po drugie - że bohaterem swej powieści...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta