![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
Lawina przyjaciół
Lawina przyjaciół
FOT. RAFAŁ GUZ
KRZYSZTOF RAWA: Co skłoniło pana do przejścia ze służby dyplomatycznej do organizacji największych tenisowych turniejów w Polsce?
RYSZARD FIJAŁKOWSKI: Były dwa główne powody. Pierwszy, prozaiczny, nieuchronnie zbliżał się mój wiek emerytalny. Nie ukrywam, że w ten sposób przedłużam sobie aktywność zawodową. Myślę, że człowiek powinien być czynny zawodowo tak długo, jak długo może nie być ciężarem dla społeczeństwa.
A drugi powód?
Drugi powód był głębszy. W służbie państwowej spędziłem 38 lat, czyli całe swoje zawodowe życie, z wyjątkiem krótkiego epizodu tuż po skończeniu SGPiS, gdy pracowałem z tak zwanego nakazu pracy. Mogę powiedzieć, że byłem z krwi i kości urzędnikiem. Byłem trzykrotnie ambasadorem, dyrektorem generalnym ONZ. Miałem już tej służby państwowej trochę dosyć, bo służba ta ma swoje liczne zalety, ale także niesie ze sobą określone rygory. Dodatkowym elementem było to, że w początkowym okresie transformacji w Polsce mieliśmy upolitycznienie służby państwowej, ten stan można rozpoznać i dziś. Kryterium profesjonalizmu gdzieś tam się kołacze, ale często schodzi na dalszy plan. Wziąwszy to wszystko pod uwagę, uznałem, że chciałbym spróbować czegoś innego.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta
