W Brukseli przeważnie pada
Centrum miasta
JĘDRZEJ BIELECKI
Z BRUKSELI
ZDJĘCIA BARTŁOMIEJ ZBOROWSKI
"Bruksela ostrzega!", "Bruksela straszy!", "Bruksela grozi!" - przez lata negocjacji z Unią Europejską tytuły w prasie utrwaliły w podświadomości Polaków obraz belgijskiej stolicy jako ogromnej światowej metropolii, przy której Warszawa to pryszcz. Gdy zdarzy się im przyjechać tu na parę godzin z wycieczką czy w podróż służbową, wyjeżdżają zawiedzeni.
Od maja przyszłego roku Bruksela stanie się w pewnym sensie "nadstolicą" Polski. Mieszczące się tu instytucje przejmą od naszego rządu wiele istotnych kompetencji, jak polityka handlowa czy regulacja rynku rolnego. Nasi ministrowie będą przyjeżdżać w wielu sprawach do Brukseli, by wraz z przedstawicielami pozostałych krajów "25" wynegocjować zadowalający wszystkich kompromis.
Jednak w Brukseli próżno by szukać symboli "europejskiej tożsamości". Gdy ktoś się uprze, może pojechać na skraj miasta, do dzielnicy Heysel, gdzie w 1958 roku zorganizowano wystawę światową. Bruksela świętowała wówczas "tymczasowe" osiedlenie się w jej murach instytucji wspólnoty. Po tym wydarzeniu pozostały dziś "kule", czyli ogromny model atomu żelaza, ze szczytu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta