Najbardziej pomogła Bruksela
Peter Davies, dyrektor generalny Brussels Airlines
Najbardziej pomogła Bruksela
(C) BARTŁOMIEJ ZBOROWSKI
RZ.: Kilka dni temu szwajcarski przewoźnik Swiss przyznał, że nie przetrwa, jeśli nie dostanie kolejnego zasilenia finansowego. A właśnie Swissair skazał Sabenę na bankructwo. Jednakże to pan razem ze swoim przyjacielem z DHL Robem Kuijpersem zdecydowaliście, że część Sabeny może przeżyć w nowej linii, która, jak się okazuje, ma się całkiem dobrze. Jak się to wam udało w momencie, kiedy światowe lotnictwo przeżywa tak wielkie kłopoty?
PETER DAVIES: Jedno wyjaśnijmy - czasy są takie, że nie ma na świecie linii lotniczej, która nie miałaby problemów. A kłopoty Swissa są porażką branży.
Ale to o SN Brussels mówiło się, że cały pomysł jest do niczego i musi przegrać, chociażby ze względu na moment, w jakim powstawała. W fatalnej atmosferze i w najtrudniejszym momencie dla światowego lotnictwa, bo po zamachach 11 września...
Naszym najmocniejszym punktem jest centrum operacyjne w Brukseli. Do stolicy Belgii po prostu trzeba przyjeżdżać...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta