Wiatr podrożał
- Urozmaicony weekend na Mazurach
Za cumowanie przy sztynorckiej kei trzeba zapłacić 15 zł
FOT. MARIAN ZUBRZYCKI
Mazury zmieniają się szybko. Trudno spotkać kogoś, kto żegluje omegą. Jachty są coraz wygodniejsze, a walka o klienta coraz silniejsza. Konkurują między sobą wypożyczalnie, ale także miejscowości, przy których kei można zacumować.
Najbardziej zmienił się Sztynort. Co może zaoferować miejsce, gdzie kiedyś straszył rozpadający się zabytkowy dwór, z rozpadającym się pomostem? Teraz jest to największy port na Mazurach. Zbudowano miejsca postojowe dla 500 jachtów, slip i dźwig do ich wodowania. Osada ożywa, gdy pojawiają się żeglarze. Żyje z nich sklep spożywczy, specjalistyczny sklep żeglarski, ale także parking dla samochodów, strzeżony przez całą dobę. Tu można wyczarterować łódkę, a wybór jest imponujący.
Sztynort chce wygrać rywalizację z Mikołajkami, Giżyckiem i Węgorzewem. Przed kilku laty uznałbym to za absurd. Miejsce miało ten walor, że przypływali tu ci, którzy nie lubili tłoku, cumowało zaledwie kilka żaglówek. To było zacisze. Słynęło ze zrujnowanego dworu i pobliskich Kamieni Sztynorckich - na tę nieoznakowaną płyciznę często wpadały jachty, nie zawsze unikając...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta