Dawni poeci i Muza
Dawni poeci i Muza
MAREK NOWAKOWSKI
Kiedyś poeci byli na piedestale. Serca dziewcząt drżały na widok poetów. Płoniły się im lica, oczy ciemniały, nienazwane wzruszenia wzbierały w głębi wrażliwych dusz. Młodzi poeci, cherlawi, zziębnięci i biednie odziani, recytowali swoje utwory na wieczorkach w szkołach i bibliotekach. Wyciągali niezgrabnie z kieszeni zwitek pomiętych papierów. Najbliżej siedzące dziewczęta widziały te świstki, karteczki różnego formatu, pokryte ściegiem pośpiesznego pisma, poznaczonego skreśleniami, kleksami. Rzadko to były maszynopisy.
A kiedy rozległ się głos poety, niezbyt dźwięczny, niewyraźny, bywało: połykał sylaby, zacinał się i źle akcentował, wszystkie dziewczęta słuchały chciwie natchnionych płodów boskiej wyobraźni. Poeci byli przecież dla nich wybrańcami bogów, kochankami muz, niezwykłymi wirtuozami zaklinania czegoś tak trudno uchwytnego, ulotnego jak gwiezdny pył na nocnym firmamencie nieba. A jednak utrwalali to coś niebotycznie wysokie w karnym szyku słów, ułożonych w wersy bytu. Poeci bez trudu zdobywali dziewczęce serca. Bezsennymi nocami marzyły one o tym jednym jedynym, piewcy miłosnych uniesień, wymarzonym i wyśnionym kochanku. Poeta nieodparcie kojarzył się z miłością. Był jej heroldem. Przecież pojawiał się niespodziewanie, spowity w świetlistą aureolę, królewicz z bajki,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta