Historia weszła w nasze życie
Historia weszła w nasze życie
FOT. ANDRZEJ WIKTOR
Rz: Pani mąż obchodzi w poniedziałek 60. urodziny. Znacie się państwo od 35 lat. Praktycznie całe dojrzałe życie spędziliście razem. Przeszła pani bardzo długą drogę: żona robotnika, potem legendarnego przywódcy strajkowego i przewodniczącego "Solidarności", w końcu prezydenta. Jak te wydarzenia odcisnęły piętno na rodzinie?
DANUTA WAŁĘSOWA: Aż do powstania "Solidarności" było spokojnie. Mąż zajmował się utrzymaniem rodziny, ja roztaczałam nad nią opiekę. Jako rodzina tworzyliśmy zamkniętą pięść, prawdziwe ognisko domowe. Wraz z Sierpniem wszystko się rozprysło, nasze gniazdko się rozerwało. Przeżywałam to bardzo, obawiałam się, że coś przemija w moim, w naszym życiu. Te obawy się sprawdziły. Już nie byliśmy rodziną, już nie byliśmy tylko dla siebie, ja z moim mężem i nasze dzieci. Wtedy wszyscy jakby weszli w nasze życie.
Po Sierpniu '80 nazwisko Lecha Wałęsy mówiło wszystkim w Polsce i na świecie wszystko. Nie była to jakaś forma rekompensaty?
Nie. Ja jestem idealistką - jak rodzina, to rodzina, pełna i zwarta. Najważniejsze dla mnie były wartości i więzi rodzinne, tymczasem wszystko się rozsypało. Męża ciągle nie było w domu, a przecież każda kobieta chce mieć czułego męża. Z upływem czasu coraz częściej myślę, że może...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta