Sąsiad protestuje, inwestor czeka
Sąsiad protestuje, inwestor czeka
- Zdaniem specjalisty
Zmiany w prawie budowlanym miały m.in. ułatwić i przyspieszyć inwestorom uzyskanie pozwolenia na budowę, przede wszystkim ograniczając prawo do składania protestów. O ile definicja strony postępowania została dokładnie określona i bardzo mocno zawężona, to wciąż niejasna jest definicja obszaru oddziaływania obiektu. Inwestorzy są więc narażeni na bardzo długie oczekiwanie na pozwolenia budowlane. Zgłoszenie protestu przerywa bowiem bieg sprawy i inwestor może rozpocząć budowę nie po dwóch miesiącach, a po dwóch latach.
Jeśli urząd uzna za stronę np. sąsiada, który złożył protest, to inwestor musi przejść całe postępowanie odwoławcze dotyczące protestu. Nie może bowiem zaskarżyć decyzji uznającej kogoś za stronę. Z takim problemem spotkali się czytelnicy DOBREJ FIRMY, którzy postanowili wybudować na swoim gruncie stację benzynową.
- Na naszym terenie chcieliśmy zbudować stację paliw, myjnię oraz prowadzić usługi towarzyszące, całość - zgodnie z obowiązującą procedurą. W związku z tym we wrześniu 2002 r. wystąpiliśmy o warunki zabudowy i zagospodarowania tego terenu. Urząd gminy wydał warunki, jednocześnie informując sąsiadów, ci złożyli protest do wojewody. Po pewnym czasie jeden z sąsiadów, ten, który graniczy bezpośrednio z naszą
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta