Wrzesień w Warszawie
Podchorąży rocznik 1926 - Pamiętnik pisany po latach
WRZESIEŃ W WARSZAWIE
Wojna! Ten okrzyk matki obudził mnie. Ale nie przeraził. Tyle wcześniej o wojnie mówiono. Na szczęście mamy wspaniałą armię. Pamiętałem, jak ojciec po kontrolnym objeździe zakładów zbrojeniowych zachwycał się prototypami nowoczesnej broni przeciwpancernej, samolotami, artylerią.
W pokoju stołowym obradował już sztab rodzinny: mama, dziadek Jan, trzech starszych braci - Zbyszek, Alek, Jasiek. Ich nastrój daleki był od optymizmu. Radio nadawało melodie wojskowe, przerywane co chwila dziwnymi zawołaniami: "Uwaga, uwaga, nadchodzi... koma trzy... larnija dwa"... - Co to znaczy? - zapytałem. - To znaczy, że nad Polską latają niemieckie samoloty i mogą dotrzeć do Warszawy.
Jakby na potwierdzenie tych słów gdzieś od ogrodów AGRIL-u dobiegły detonacje. Na Forcie Mokotowskim, przy którym stała nasza willa, wznosiły się dwie wieże radiostacji Warszawa II. One widać były celem bombardowania.
Wyszliśmy na taras. Niebo pokrywały obłoki wybuchających pocisków przeciwlotniczych. Wyły syreny.
Telefon urywał się. Były to przeważnie krótkie, nerwowe rozmowy. "Obronimy się". "Powstrzymamy ich". "Sojusznicy pomogą". Ale i skrajnie inne. "Spodziewajmy się najgorszego". "Są...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta