Bitwa o śmieciowy rynek
Bitwa o śmieciowy rynek
- Nie mogę odbierać odpadów od mieszkańców, a na tym opierała się moja dotychczasowa działalność. Wychodzi na to, że mogę przerabiać tylko swoje śmieci i te, które wiatr tu przywieje - denerwuje się Zbigniew Łukasik.
FOT. ROBERT HORBACZEWSKI
ROBERT HORBACZEWSKI
Z urzędem ciężko wygrać. Na własnej skórze odczuł to Zbigniew Łukasik, przedsiębiorca z Lublina. Od ponad roku miejscy urzędnicy blokują rozwój jego niegdyś dobrze prosperującej firmy. Teraz chce pozwać miasto o odszkodowanie.
Przez lata Łukasik handlował artykułami przemysłowymi. Wiosną 2002 r. przekwalifikował swoją spółkę Sal-Pol na działalność bardziej perspektywiczną: selektywną zbiórkę śmieci.
- Pojawiły się wówczas proekologiczne przepisy: śmieci przestały być śmieciami, a stały się odpadami wtórnymi. Wiedziałem, że gospodarka odpadami ma przyszłość. Postanowiłem odzyskiwać to, co do tej pory trafiało na wysypisko - wspomina Łukasik.
Spółka Sal-Pol zajęła się zbiórką i sortowaniem tzw. frakcji suchej, czyli butelek PET, opakowań po jogurtach i masłach, kartonach i PCV. Mieszkańcom rozdawała trzy rodzaje worków do wstępnej segregacji,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta